Ten wpis jest poświęcam
osobom, które prosiły o informacje o przyprawach naturalnych i dla tych, którzy
chcą zrezygnować z przypraw z polepszaczami smaku i aromatu.
Proszę mi wierzyć da
się! Przecież nasze babcie miały do dyspozycji sól kamienną, pieprz, kminek,
ziele angielskie, liście bobkowe, czosnek, cebulę i ziółka z ogródka:
majeranek, koperek, szczypiorek, natkę pietruszki. Smak zupy ziemniaczanej
mojej babci, gotowanej na blasze pieca do dzisiaj serdecznie wspominam.
Teraz mamy całe mnóstwo
różnych przypraw, tych polskich i sprowadzanych, pojedynczych i gotowych
kompozycji. Półki się uginają, ale co tu wybrać?
Postaram się przybliżyć
przyprawy znane i te zapomniane, solo i w kompozycjach.
Dzisiaj będzie o soli, wpisy
o innych przyprawach będę sukcesywnie uzupełniać.
Na początku, krótko o
gotowaniu. Pani Korżawska, znana polska zielarska w swoich książkach i
audycjach wciąż powtarza, że potrawy przygotowane na ogniu są smaczniejsze i
mają więcej energii, nie chodzi o to aby rozpalać ognisko na środku kuchni.
Najlepsze ciepło daje ogień drzewny, późnej węglowy, a na końcu gazowy.
Elektryczne kuchenki i indukcyjne tutaj wysiadają w przedbiegach.
A wracając do przypraw,
to podam krótką charakterystykę podstawowych ziół. Zachęcam do eksperymentowania.
Lubię też gotowe przyprawy, ale zawsze coś jeszcze domieszam.
Przyprawy poza walorami
smakowymi, mają również właściwości trawienno – lecznicze. Ułatwiają trawienie,
oczyszczają organizm pobudzają funkcje trawienne przewodu pokarmowego, wzmagają
wydzielanie soków trawiennych. Należy stosować przyprawy z umiarem, ponieważ
przedawkowane mogą podrażniać nerki, wątrobę i błonę śluzową przewodu
pokarmowego. Dzięki przyprawom pokarmy są mniej monotonne, mają głębszy smak i
są aromatyczne.
Sól
– „Sól ziemi naszej” taki nosi tytuł jednego z rozdziałów książki Prof. Aleksandrowicza,
nie należy jej eliminować do zera, wręcz przeciwnie należy używać tylko z
umiarem. To właśnie sól morska lub w postaci soli kopalnej zawiera najprostszy
i najbogatszy skład biopierwiastków: wapń, fosfor, magnez, sód, potas, chlor,
siarkę, żelazo, miedź, mangan, fluor, molibden, jod, selen chrom i kobalt. Nie
na darmo nazwana została „darem Neptuna” dla schorowanej ludzkości czy „darem
Królowej Kingi”. Nasza sól kopalna, kamienna dostępna jest już tylko z Kłodawy,
jest to jedyna kopalnia w Polsce, która jeszcze wydobywa sól z ziemi.
Współczesna technologia
zabiera soli wszystko co w niej wartościowe, czyli wszystkie minerały, a
zostaje tylko chlorek sodu podnoszący ciśnienie w postaci pięknej, czystej, bielusieńkiej,
warzonej soli dodatkowo jodowanej, serwowanej w każdym sklepie spożywczym. W
ten sposób marnujemy skarby, które dała nam przyroda. Biała sól oczyszczona
była niegdyś synonimem dobrobytu jak bułeczki kajzerki jadane przez samego
cesarza Kaisera – skąd ich nazwa.
Na całe szczęście
znajduje się coraz więcej zwolenników produktów naturalnych, nie przetwarzanych
i chwała im za to. Sól chemicznie czyszczona nie konserwuje, nie chroni przed
pleśnią, a sól kopalna robi to z powodzeniem. Sól morska ma niemal komplet
mikroelementów, podobnie jak nieoczyszczona sól kopalna, kamienna. Nie zawsze
jednak tak bywa, ponieważ w niektórych krajach także oczyszcza się sól morską, uzyskując
czysty chlorek sodu, a ług pokrystalizacyjny się odrzuca. Taka oczyszczona sól
jest tak samo bezwartościowa dla zdrowia jak sól warzona.
Sól kłodawska zawiera
dużo selenu, magnezu i potasu. Czerwona sól zwana karnalitową ma niezwykle
cenne właściwości lecznicze, gdyż zawiera mniej sodu, a więcej potasu, magnezu
i innych pierwiastków dla nas niezbędnych.
W krajach gdzie sól
otrzymuje się tylko przez odparowanie wody na słońcu np. Hiszpania, Wenezuela,
Japonia występują bardzo rzadko białaczki limfatyczne u ludzi i zwierząt,
miażdżyca i zaburzenia psychiczne. Nawet zwierzęta wiedzą co dobre, zlizując z
ludzkich rąk słony pot z biopierwiastkami, przypuszcza się nawet, że
pozbawienie bydła soli kopalnej, a z nią jonów magnezu wyzwoliło dziś białaczkę
u zwierząt doświadczalnych.
Niedobory soli w
pożywieniu też są niebezpieczne, organizm upomina się silnym pragnieniem,
kurczami łydek, pleców. Przy niewielkich niedoborach oprócz pragnienia występuje
osłabienie, utrata apetytu, mdłości, a nawet wymioty. Niedobór soli sprzyja
porażeniom słonecznym i udarom cieplnym oraz upośledzeniu zdolności myślenia.
Zatem nie dajmy się zwariować reklamom, że najlepsza sól to potasowa, magnezowa
itd. dodatkowo wzbogacana czyli manipulowana przez człowieka. Korzystajmy z
natury, tego co daje nam matka ziemia.
Sól
ziołowa Dary Natury - Mieszanka
starannie dobranych składników. Skład (w różnych proporcjach): sól, zioła,
przyprawy.
Moje 3 grosze: świetnie smakuje w zupach, pastach, twarogach.
Sole firmy Nifares – Sól klasyczna z ziołami, sól z
ziołami do mięs, do ryb, do kurczaka, sól majerankowa, koperkowa, pietruszkowa,
czosnkowa, cebulowa, sól trzy zioła, sól
koperkowo – pietruszkowa, lubczykowa, sól morska ognista - jak już pisałam, moja ulubiona, wyostrza smak potraw. Klasyczna z ziołami i trzy zioła też nadają fajny smak wielu potrawom.
Dostępne w sprzedaży są też sole himalajskie różowa i czarna - przypomina smak jajek, przez
wegetarian używana jako zamiennik jajek. Także zawierają naturalne mikroelementy.
Sole firmy Visana – sól cebulowo-lubczykowa –
rewelacja do rosołu, koperkowo-selerowa, kminkowo-czosnkowa, czosnkowo-pietruszkowa,
czosnkowa, arcydzięglowo-pietruszkowa.
Można
sobie samemu zrobić sól ziołową przez zmielenie soli kamiennej z ulubionymi
ziołami w młynku.
Super wątek:) dziękuje Pani Klaudio
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobało :)
OdpowiedzUsuń